Zanim trafiła „na
salony” przeszła długą drogę. Były chwile, gdy zastanawiałam
się czy nie powinna wrócić na śmietnik. Właściwie na każdym etapie
prac, patrząc na tą szafkę przychodziła mi do głowy myśl – To bez
sensu. Musiałam się zmierzyć nogami zniszczonymi przez kołatka, odklejonym i
przypalonym fornirem na blacie, rozlatującymi się plecami,
łuszczącym się fornirem na obrzeżu frontu i całą masą
większych lub mniejszych ubytków. Jednak najgorsze były
rozwarstwienia obłogu w bocznych ściankach. Nie wiedziałam czy uda
mi się przywrócić ich pierwotny stan, czy wilgoć nie
zniekształciła płyty tak, że nie ma dla niej już ratunku.
Szafka przed metamorfozą |
ODROBACZANIE
Najpierw zabrałam
się za odrobaczenie. Nogi były praktycznie ażurowe od otworów po
kołatku ( i w tym momencie powinna mi się zapalić lampka ) a
trakcie wprowadzania trucizny okazało się, że w środku nadal
mieszka lokator.
Preparat do
uśmiercania drewnojadów kupiłam w markecie budowlanym i
postępowałam zgodnie z zaleceniami producenta.
Strzykawka, igła,
rękawiczki ochronne i dużo cierpliwości, wystarczyły by
wprowadzić preparat w każdy otwór zrobiony w nóżkach. Następnie
truciznę naniosłam pędzlem na całą szafkę i zawinęłam
szczelnie w folię.
„Kisiła” się
tak zawinięta około tygodnia, w międzyczasie jeszcze raz
powtórzyłam całą procedurę.
Po tygodniu
odwinęłam ją z foli, dokładnie obejrzałam i stwierdziłam, że –
To bez sensu.
I odstawiłam szafkę
w kąt.
Nogi szafki ze śladami kołatka |
SZLIFOWANIE, SZPACHLOWANIE, SZLIFOWANIE ... neverending story
Po jakimś czasie, mając ochotę na małą demolkę wróciłam do szafki ponownie.
Usunęłam plecy, które nie nadawały się już do ponownego użycia i delikatnie ( może trochę mocniej ;) ) za pomocą gumowego młotka rozłożyłam szafkę na części. Właściwie, to po zdjęciu blatu reszta rozsypała się jak domek z kart.
Do kolejnych etapów podeszłam bez entuzjazmu, bo co
chwila znajdowałam jakiś nowy ubytek czy rozwarstwienie forniru. Jak nie klejenie, to szpachlowanie, potem szlifowanie i tak w kółko.
A w głowie ciągle
kołatało się – To bez sensu.
Rozwarstwiona okleina boków szafki |
Bok po doklejeniu rozwarstwionego obłogu |
I wtedy w życiu szafki pojawiła się moja córka. Zapytała czy ta szafka może być jej ? Dziecku odmówię ?
Teraz już musiałam ją skończyć.
BLAT
Dotarłam do
momentu gdy trzeba było podjąć decyzję – co zrobić z blatem? Nie brałam pod uwagę wymiany forniru, więc czekałam na olśnienie.
Z braku pomysłu
szafka poszła znowu w kąt a ja zajęłam się wyklejaniem ściany z
drewnianej mozaiki do naszej remontowanej łazienki. Przeczytasz o niej TU.
I wtedy wpadłam na
to, żeby wykorzystać tą samą klepkę do zakrycia uszkodzonego
blatu. Zaczęłam bawić się wzorami i powstało to:
Blat z klepki podłogowej |
A tak przebiegały
etapy pracy przygotowujące blat do naklejenia wzoru z drewnianej
klepki.
Usuwanie uszkodzonego obłogu |
Blat po usunięciu dwóch warstw obłogu |
Blat po przeszlifowaniu. Rozmierzanie wzoru |
Rozmierzanie wzoru |
Układanie pierwszych elementów |
Gotowy blat po szlifowaniu |
Klepkę przykleiłam
tym samym klejem do parkietu, którego użyłam przy projekcie
drewnianej ściany w łazience. Jednak każdy klej
do drewna będzie równie dobry.
Po odcięciu
wystających końcówek blat był gotowy do oklejenia krawędzi dębowym obłogiem.
FINAŁ - NIE TAK SZYBKO ...
Wystarczyło skleić boki z dnem, blatem i szafka byłaby gotowa do malowania. Jednak czekało mnie jeszcze szlifowanie zaszpachlowanych nóżek, które zostawiłam sobie na koniec.
A trzeba było zabrać się za te nogi na początku, bo po przeszlifowaniu wyszło to:
Szlifowanie ujawniło sieć kanałów po kołatku |
Nie miałam już sił znowu ich szpachlować... Wywalić na śmietnik ? Dziecku obiecałam...
Znowu w ruch poszedł młotek. Nogi trzymały się mocno, ale złość pomogła w demontażu.
W zapasach przydasiów znalazłam niskie nóżki idealnie pasujące wysokością do szafki. Problem rozwiązany :).
Szafka nocna z nowymi nogami |
MALOWANIE
W międzyczasie zaczął kiełkować mi w głowie pomysł
na wykończenie szafki.
Chciałam wykorzystać zapasy czarnej farby akrylowej do drewna oraz kawałek pięknej tapety Cole &Son z kolekcji Ardmore, wzór Narina.
Po sklejeniu wszystkich elementów mogłam zabrać się do malowania. Cała szafka, oprócz boków, blatu i frontów została pomalowana czarną, matową farbą akrylową. Front postanowiłam urozmaicić klasycznym wzorem jodełki. Do zrobienia wzoru użyłam taśmy malarskiej. Producent obiecywał, że taśma nie podcieka a linia odcięcia jest ostra. To pierwszy raz gdy jestem zadowolona z efektu po zastosowaniu taśmy.
Front oklejony taśmą malarską gotowy do malowania |
Front po malowaniu, przed odklejeniem taśmy malarskiej |
Front z wzorem uzyskanym za pomocą taśmy malarskiej. Uchwyt ceramiczny Zara Home |
TAPETOWANIE
Najpierw odrysowałam kształt każdego frontu na lewej stronie tapety. Następnie wycięłam formatki i delikatnie ołówkiem zaznaczyłam kierunek klejenia tapety na boku szafki i na lewej stronie tapety. Zrobiłam to po to, aby po nałożeniu kleju na szafkę nie zastanawiać w jakim kierunku nakleić tapetę.
Gotowy klej |
Rozprowadzanie kleju do tapet na boku szafki |
Tapeta przyklejona do boku szafki |
Do tapetowania użyłam najtańszego kleju do tapet kupionego w markecie budowlanym, przeznaczonego do tapet na podkładzie fizelinowym. Rozrobiłam go wg wskazań producenta i po 10 min. powstała masa o konsystencji kisielu.
Klej rozprowadziłam za pomocą miękkiego pędzla pilnując, by nie zostawić żadnych grudek.
Przykleiłam tapetę i za pomocą czystej szmatki, zaczynając od środka wyrównałam całość. Należy uważać, by klej wyciekający na krawędziach nie zabrudził tapety.
Cała szafka została na koniec polakierowana bezbarwnym, satynowym lakierem.
FINAŁ !
Szafka ma już nową właścicielkę, bardzo zadowoloną. I to wynagradza cały trud jaki w nią włożyłam. Podoba mi się :).
Szafka przed i po metamorfozie |
Jak Wam się podoba ? Myślicie, że warto było ją ratować ?
Heh, człowiek stojący z boku i zielony w temacie mógłby sobie pomyśleć: tyle zachodu dla takiego strupla... ale z czystym sumieniem powiem, że efekt jest powalający :) Gratulacje! Mam pytanie, jak pozbyłaś się zapachu po preparacie na kołatki??
OdpowiedzUsuńDziękuję :).
UsuńMarta, szafka tak długo czekała aż się nad nią ulituje, że zapach sam się ulotnił. Niestety nie pamiętam w którym momencie zapach nie był już wyczuwalny.
Warto było:D
OdpowiedzUsuńCzego się nie robi dla dzieci ;).
UsuńWyglada super, ten chevron sie super komponuje z tapeta :)
OdpowiedzUsuńSzafka na wypasie!!
OdpowiedzUsuńGdy jedyną opcją jest śmietnik, to można zaszaleć ;). Dziękuję :D.
Usuńjest przepiękna, ta tapeta robi dobrą robotę, no i dobrze ze wymieniłaś te nóżki, o wiele lepiej wyglądają teraz. Gratulacje!
OdpowiedzUsuńDziękuję :D. Wiedziałam, że nogi się przydadzą :). Planowałam zrobić z nimi pufę ale dobrze, że się odwlekło ;).
UsuńA skąd te drewniane jajka?
OdpowiedzUsuńMój tato wytoczył je na tokarce :).
UsuńDla mnie mega :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się że pociągnęłam to do końca :).
Usuń